Nie wszystko co ma lajki, sprzedaje
- Jak wybierać treści, które naprawdę wspierają sprzedaż?
- Według jakich kryteriów wybierać platformę social mediową do promocji swoich usług/produktów?

TikTok, Facebook, Instagram, „X”, Discord, a może... Pinterest? Która platforma będzie najlepsza do komunikacji własnego produktu lub usługi? I co, jeśli „post się klika”, ale sprzedaży nie ma? Czy to znak, że działania w mediach społecznościowych są przereklamowane i lepiej skupić się na reklamie tradycyjnej?
Te pytania zadaje sobie wielu przedsiębiorców. Oczywiście najlepiej jest testować różne rozwiązania, formaty, przeprowadzać analizy porównawcze, badania i dopiero na ich podstawie opracować strategię, plan działań, ofertę produktową. Ale to scenariusz świata idealnego, poukładanego, takiego jakiego uczą w podręcznikach. Jednak w praktyce nie zawsze tak to wygląda. Czasami publikacje przygotowywane są pod wpływem chwili oraz impulsu. I nie można powiedzieć, że to definitywnie zły wybór, zwłaszcza, że real-time marketing w dobie, gdy na przykucie uwagi odbiorcy mamy kilka sekund ma bardzo duże znaczenie. Jednakże z drugiej strony to też ryzyko wpadnięcia w pułapkę działań będących „na topie”, jednakże kompletnie niezwiązanych z celami i wartościami naszego produktu lub usługi, czyli w realizację celów prowadzących donikąd.
Dla przykładu – może pamiętacie, jak Internet zalały inspiracyjne grafiki z przerobioną chałką. Zaczęło się od żartu pod tytułem „upiekłam konia z chałki, ale nikt mi nie pogratulował” a skończyło się na... licznych przeróbkach, które w odpowiedzi na „klikalny” trend przygotowały marki z różnych branż. Wielu internautów zorientowało się od razu, że grafika nie jest prawdziwa, jednakże spora grupa, która nie ma na co dzień do czynienia z AI zaczęła gratulować nieistniejącej autorce cukierniczego dzieła. Nie będę się rozpisywała na temat zagrożeń, jakie niesie obecnie sztuczna inteligencja względem nieświadomych odbiorców, ale skupię się na zjawisku, które w danym momencie może zwiększyć zasięg naszego kanału, lecz niekoniecznie owocować sprzedażą produktu.
Usługi sportowe, rozrywkowe, gastronomiczne, reklamowe i pewnie wiele innych można było podpiąć pod ten trend. Ale czy wszystko? Niekoniecznie. Bo choć ludzie mogą „śmieszkować” pod naszymi grafikami, to niekoniecznie ich działanie musi kończyć się procesem zakupowym. Jeżeli zbierzemy też bardzo dużą grupę odbiorców, której spodobała się interpretacja tematu, ale nie wpisują się w charakterystykę naszych klientów to w procesie długofalowym (choć zasięgi w danym momencie wzrosły) to sprzedaż może spadać.
Wniosek? Nie wszystko, co ma dużo lajków, zakończy się zakupem. Dlatego, zanim dasz się ponieść emocjom, ustal cel swoich działań. Jeżeli chcesz zwiększyć zasięgi – działaj. Nastawiasz się na konkretne targetowanie i sprzedaż? Weź pod uwagę kilka bardzo ważnych czynników.
Korzyści dla odbiorców
Systemy reklamowe są coraz inteligentniejsze. Duży wpływ mają na to narzędzia wspierane sztuczną inteligencją. Jeżeli ustawiacie kampanie na META, to z pewnością widzieliście opcję „grupa odbiorców ADVANCED+”, która działa, opierając się na „samouczącym się” algorytmie Facebooka. „Narzędzie” analizuje, kto reaguje na materiał, na przykład poprzez dodanie komentarza, reakcji, przejście na podlinkowaną stronę i sugeruje reklamę podobnym odbiorcom, wykraczając poza sztywne wytyczne wprowadzone przez osobę ustawiającą kampanię. Dzięki temu może spaść koszt dotarcia i zwiększyć się liczba konwersji. Automat precyzyjnie uderza w grupę o podobnych zachowaniach. Czy to oznacza, że produkt sam się już sprzeda, bo trafił do właściwego klienta?
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 62% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.